Czy miasto jest oparte na prawdziwej historii?

„Miasto” to błyskotliwy dramat kryminalny, który chwyta się od samego początku i trzyma w napięciu do końca. Zamiast wychodzić jako zwykły film o napadach, film idzie na kompromis w sprawie skuteczności swoich napadów, a zamiast tego koncentruje się bardziej na postaciach i dobrze ugruntowanej konfiguracji Charlestown. A ze względu na głębię postaci i gwiezdne występy jego obsady, trudno nie zastanawiać się, czy rzeczywiście opiera się na życiu prawdziwych ludzi. Co więcej, nawet konfiguracja filmu w Charlestown sprawia, że ​​zastanawiasz się, czy czerpie inspirację z prawdziwych zbrodni w dzielnicy Bostonu.

Czy miasto to prawdziwa historia?

„Miasto” nie jest oparte na prawdziwej historii. Film jest właściwie luźną adaptacją powieści Chucka Hogana Książę złodziei. Ale zamiast polegać wyłącznie na treści powieści w filmie, Ben Affleck, który jest w filmie zarówno reżyserem, jak i aktorem, przeprowadził wiele własnych badań, aby film wyglądał bardziej realistycznie. Wraz z Aaronem Stockardem, którego zaprosił do współpracy nad scenariuszami, Affleck przeprowadził wywiady z kilkoma mieszkańcami społeczności Charlestown. Skontaktował się nawet z grupą zadaniową FBI ds. Przestępstw w Bostonie, która dała mu wgląd w fakt, że większość napadów na banki popełniają narkomani. Ale jak pokazano w filmie, grupa zadaniowa rozbiła niedawno gang, który był bardzo podobny do załogi uzbrojonej w AK-47.

Już w pierwszym ujęciu film dowodzi, że jego akcja toczy się w bostońskim Charlestown. Jego prolog mówi, że Pewna robotnicza dzielnica Bostonu [Charlestown] wydała więcej napadów na banki i złodziei samochodów opancerzonych niż gdziekolwiek indziej na świecie. Tak wielu widzów musi się zastanawiać, czy napad na bank rzeczywiście stał się rodzinnym zajęciem w Charlestown? Czy mała społeczność Charlestown naprawdę była miejscem rabusiów napadających na banki? Kiedy film miał swoją premierę w 2010 roku, pojawiły się pewne sprzeciwy wobec jego reprezentacji ludzi w Charlestown. Nie można jednak zapominać, że film czerpie jedynie inspirację z przeszłości Charlestown i nie sugeruje, że dzielnica Bostonu wciąż jest pełna przestępczości.

Chociaż nie mamy dokładnych danych dotyczących wskaźnika przestępczości w Charlestown w latach 90., statystyki sugerują że rzeczywiście nastąpił gwałtowny wzrost liczby rabunków w Massachusetts w latach 80. i 90., które znacznie spadły w połowie lat 80-tych. Co więcej, chociaż fabuła filmu jest czysto fikcją, w rzeczywistości zawiera odniesienia do kilku prawdziwych zbrodni. Na przykład jeden z napadów na bank odnosi się do prawdziwego napadu w Hudson w stanie New Hampshire, w którym zginęło dwóch strażników. Tak więc ostatecznie, chociaż wydaje się, że w filmie przedstawiającym Charlestown jest trochę prawdy, jego autentyczność należy traktować z przymrużeniem oka. Sam film aspiruje do stworzenia kinowej reprezentacji Bostonu i w żaden sposób nie próbuje antagonizować Charlestown ani jego mieszkańców.