American Primeval: Czy kapitan Edmund Dellinger jest wzorowany na prawdziwym generale armii amerykańskiej?

Konflikt pomiędzy kilkoma walczącymi frakcjami osiąga punkt kulminacyjny w serialu Netfliksa pt. Amerykański pierwowzór Z jednej strony jest milicja mormońska dowodzona przez Brighama Younga, która szuka miejsca, w którym mogłaby osiedlić swój lud bez strachu przed śmiercią i prześladowaniami. Po drugiej stronie są Rdzenni Amerykanie którzy od dawna nazywają te ziemie domem i starają się chronić swoje terytorium, którego większość została im już odebrana. Jest też armia amerykańska, która stara się utrzymać pokój na tym obszarze, jednocześnie upewniając się, że ostatecznie to rząd USA będzie miał roszczenia do tych ziem. Przedstawicielem armii jest kapitan Edmund Dellinger, którego spojrzenie na całą sprawę zmienia się, gdy na jego oczach toczy się brutalna walka o władzę. SPOILERY PRZED.

Fikcyjny kapitan Edmund Dellinger przedstawia trzeci aspekt konfliktu na terytorium Utah

„American Primeval” po mistrzowsku tworzy połączenie rzeczywistości i fikcji stworzyć fascynującą opowieść o realistycznych postaciach. Chociaż widzimy prawdziwych ludzi, takich jak Brigham Young i Jima Bridgera , większość postaci jest całkowicie fikcyjna, a kapitan Dellinger Lucasa Neffa jest jednym z nich. Zostaje wysłany na Zachód, aby utrzymać pokój między walczącymi plemionami i powstrzymać rosnącą siłę milicji Mormonów. Początkowo jest entuzjastycznie nastawiony do swojej pracy, ale wkrótce otaczający go rozlew krwi i śmierć wielu niewinnych ludzi rozczarowują go całą sprawą.

Coś podobnego przydarzyło się majorowi armii amerykańskiej Brevet Jamesowi Henry’emu Carletonowi, który został wysłany w ten region, aby zbadał masakrę w Mountain Meadows. Brał udział w dochodzeniu federalnym, a jego zadaniem było ustalenie prawdziwych sprawców masakry, a także zapewnienie ofiarom należnego pochówku. Ku przerażeniu Carletona nie przeżyło wielu, ale ci, którzy przeżyli i opowiedzieli tę historię, zostali objęci ochroną rządu i albo odesłani do domu, do krewnych, albo dali szansę rozpoczęcia od nowa gdzie indziej. Wykopano masowy grób, aby pochować szczątki około 34 osób, z których wszystkie pozostały w bardzo złym stanie.

Chociaż dochodzenie Dellingera w dużej mierze opiera się na Abish Pratt i wskazała sprawców z milicji mormońskiej, Carleton poszedł inną drogą, choć można założyć, że niektórzy z ocalałych zidentyfikowali sprawców. Ostatecznie uznano, że atak nie został w całości zorganizowany przez rdzennych Amerykanów, choć tak to miało wyglądać. W rzeczywistości całej sprawy dokonali Mormoni, do których przyłączyli się niektórzy Paiutes. W sumie zginęło 120 osób, ich dobytek został skradziony i pozostawiony dzikim zwierzętom, aby je odebrały.

Podobnie jak Dellinger jest zszokowany i przerażony skalą przemocy, Carleton również powiedział mocne słowa na temat tego, co zobaczył na miejscu. W swoim raporcie opowiedział o strasznej scenie, która rozegrała się przed jego oczami, kiedy przybył na miejsce zdarzenia, opisując jednocześnie szczegółowo swój plan dotarcia do sedna prawdy. W serialu losy Dellingera pod koniec przybierają inny i raczej tragiczny obrót. Jednak w przypadku majora Carletona sytuacja wyglądała zupełnie inaczej. Po złożeniu raportu opuścił region i został wysłany, aby służyć gdzie indziej. Zmarł 7 stycznia 1873 roku w wieku 59 lat. W tym czasie awansował do stopnia podpułkownika i służył w 4. Pułku Kawalerii w San Antonio w Teksasie. W przeciwieństwie do niego Dellinger nigdy nie opuszcza regionu i staje się ofiarą masakry podobnej do tej, w celu zbadania której został wysłany.