W 1988 roku Todd Scott został zatrzymany przez policję w Nowym Jorku po tym, jak zidentyfikowano go jako jedną z osób zamieszanych w morderstwo funkcjonariusza policji Edwarda Byrne'a. Śmierć Byrne’a wywołała powszechne oburzenie w całym kraju i stała się istotnym tematem podczas wyborów prezydenckich w tym roku. W programie HBO „Nature of the Crime” Todd opowiedział o tym incydencie i życiu, jakie prowadził od tamtej pory. Zastanawiał się nad swoimi przeszłymi działaniami i stwierdził, że przeszedł przemianę, twierdząc, że jest zmienionym człowiekiem i zasługuje na możliwość zwolnienia warunkowego.
Todd Scott urodził się 23 listopada 1968 roku w trudnym i pełnym wyzwań życiu. Ujawnił, że jego matka w czasie ciąży zmagała się z uzależnieniem, co doprowadziło do jego narodzin z uzależnieniem od heroiny. Wychowywany przez babcię, był nadal głęboko dotknięty ówczesnym klimatem społecznym i politycznym. Dorastając jako czarnoskóry mężczyzna w Nowym Jorku, stanął w obliczu społeczeństwa pełnego napięć rasowych i nierówności. Miasto zmagało się także ze wzrostem aktywności gangów, co szczególnie utrudniało życie młodym mężczyznom, takim jak Todd. Ulice Nowego Jorku często były kontrolowane przez gangi, a miasto przeżywało kryzys gospodarczy, co jeszcze bardziej spotęgowało wyzwania, przed którymi stał.
Todd już w młodym wieku zaangażował się w kulturę uliczną, tłumacząc, że w jego otoczeniu nie da się jej uniknąć. W tym czasie istniała znaczna nieufność między społecznościami mniejszościowymi a policją, podsycana systemowym rasizmem i częstym złym traktowaniem. Napięcie między organami ścigania a mieszkańcami Nowego Jorku było wyczuwalne, a wielu z nich czuło się celem, uciskiem i niesprawiedliwym traktowaniem przez władzę. Ta nieufność tylko pogłębiła podział, spychając wielu młodych ludzi, takich jak Todd, dalej na ulice, szukając poczucia przynależności i ochrony poza tradycyjnymi strukturami społecznymi.
26 lutego 1988 roku około godziny 3:30 19-letni Todd Scott wraz z trzema innymi mężczyznami – Philipem Copelandem, Scottem Cobbem i Davidem McClarym – podszedł do policyjnego pojazdu zaparkowanego przed domem w południowej Jamajce. Queens, Nowy Jork. Funkcjonariusz Edward Byrne, mający zaledwie 22 lata, stacjonował przed domem po zgłoszeniu nielegalnej działalności w okolicy. Dom został wcześniej zbombardowany, co skłoniło władze do umieszczenia funkcjonariusza Byrne’a w spokoju w celu ochrony. Siedząc w pojeździe, Todd podszedł do strony pasażera i zapukał w szybę. Kiedy funkcjonariusz odwrócił wzrok, aby odpowiedzieć, jeden z pozostałych młodych mężczyzn oddał strzał, śmiertelnie raniąc funkcjonariusza Byrne'a. Czterej mężczyźni szybko uciekli z miejsca zdarzenia.
Policja szybko ustaliła, że czterej mężczyźni działali na polecenie notorycznego handlarza narkotyków Howarda „Pappy” Masona, który wówczas przebywał w więzieniu. Nakaz Masona dotyczący morderstwa był powiązany z szerszą wojną terytorialną obejmującą jego operacje narkotykowe. Z politycznego punktu widzenia incydent stał się znaczącym tematem rozmów, zwłaszcza podczas wyborów prezydenckich w 1988 roku. Morderstwo Byrne’a uwydatniło rosnące obawy związane z przestępczością, narkotykami oraz załamaniem prawa i porządku w Nowym Jorku, a także w innych głównych obszarach miejskich w całym kraju. Zintensyfikowała dyskusje na temat skuteczności egzekwowania prawa i eskalacji przemocy na ulicach, szczególnie w społecznościach pozbawionych praw wyborczych. W tamtym czasie incydent doprowadził do wzmożonej debaty politycznej na temat wojny z narkotykami, a wielu urzędników opowiadało się za zaostrzeniem przepisów dotyczących kar i zwiększeniem obecności policji.
W ciągu tygodnia od morderstwa funkcjonariusza Edwarda Byrne’a Todd Scott i jego wspólnicy zostali aresztowani. W 1989 r. podczas procesu każdy z mężczyzn otrzymał surowe wyroki. Adwokat Todda argumentował, że surowość kar miała na celu zrobienie z nich przykładu. Uznano go za winnego morderstwa drugiego stopnia i nielegalnego posiadania broni, mimo że to nie on oddał śmiertelny strzał. Został skazany na 25 lat więzienia i dożywocie. Od 2013 roku może ubiegać się o zwolnienie warunkowe, jednak jego wnioski są konsekwentnie odrzucane.
Żona Todda, Sabrina Scott, zdecydowanie opowiadała się za jego uwolnieniem, twierdząc, że nie jest on już 19-letnim chłopcem, który padł ofiarą swoich okoliczności. Sam Todd wyraził głęboki żal z powodu swoich czynów, uznając powagę swojej zbrodni. Uważa, że zapłacił wysoką cenę za swoje błędy z przeszłości i zasługuje na szansę ponownego połączenia się z rodziną i rozpoczęcia nowego życia. Obecnie ma 56 lat i przebywa w zakładzie karnym Shawangunk w stanie Nowy Jork. Jego ostatnia apelacja o zwolnienie warunkowe została odrzucona w lutym 2024 r., a kolejną szansę na zwolnienie warunkowe zaplanowano na sierpień 2025 r.