Hulu Witamy w Chippendales ' opowiada historię Steve Banerjee , którego dążenie do zostania odnoszącym sukcesy biznesmenem prowadzi go do życia pełnego zbrodni i rozlewu krwi. Na początku Steve wykazuje głębokie zrozumienie przekształcania małego pomysłu w wielką sprawę. Jednak w miarę jak sprawy nabierają rozpędu, staje się coraz bardziej lekkomyślny w swoich decyzjach i w końcu robi rzeczy, które niweczą całą jego ciężką pracę na przestrzeni lat. W szóstym odcinku serialu widzimy, jak podpisuje z nim umowę Nick DeNoia co sprawia, że Steve czuje się oszukany. Na czym polegała ta umowa i jaką rolę odegrało określenie „na zawsze” w późniejszych wydarzeniach? Dowiedzmy Się.
Współpraca Steve'a i Nicka sprawiła, że LA Chippendales odnieśli ogromny sukces. Jednak obaj mężczyźni mieli ego, które uniemożliwiało im uznanie wzajemnego wkładu. Steve był właścicielem Chippendales i traktował Nicka jak kolejnego pracownika. Nick jednak uważał się za MVP Chippendales. Bez niego i jego rutyny całe miejsce zamknęłoby się tak szybko, jak się otworzyło. Nick chciał być uznany za takiego iw końcu wykonał ruch w tym kierunku.
W listopadzie 1984 roku Nick zaproponował rozbudowę Chippendales. Zaproponował otwarcie oddziału w Nowym Jorku, proponując jednocześnie pomysł firmy objazdowej. Chciał połowę udziału w zyskach z firmy turystycznej na zawsze. Podczas tego spotkania I Petersona , jeden z oryginalnych tancerzy w Chippendales, był również obecny. Szczegółami spotkania podzielił się w trzecim odcinku programu Witamy w Twojej Fantazji podcast.
„Nick w zasadzie zaproponował Steve'owi, że będzie miał wieczną trasę koncertową. A Banerjee nie wiedział, co oznacza „wieczność”, i po prostu pomyślał, że to rozszerzy Chippendales. Tak to się zaczęło. A Nick napisał na serwetce: „Mam prawo zabrać Chippendalesa w trasę i jestem jego właścicielem na zawsze”. I Banerjee to podpisał – powiedział Peterson. Był świadkiem, kiedy Steve i Nick podpisali umowę na serwetce koktajlowej.
Peterson potwierdził, że Steve nie rozumie, co oznacza wieczność. – Powiedział mi później. Pamiętam, jak Nick powiedział: „Mam prawo, jestem właścicielem tego programu”. Wiesz, a on nawet powiedział: „Dan tam był i podpisałeś kontrakt”. A Banerjee powiedział: „Nie podpisałem na to kontraktu”. A ja powiedziałem: „Nie, podpisałeś umowę.” – dodał były członek Chippendales.
Dla odniesienia, w umowie prawnej, „ na zawsze ” oznacza coś, co będzie istnieć nawet po rozwiązaniu umowy. To, co wydarzyło się w umowie Steve'a i Nicka, polegało na tym, że nie było nic, co oznaczałoby koniec kontraktu. Jako właściciel Chippendales Steve mógł zawrzeć umowę na ograniczony czas. Nick mógł mieć 50-50 praw przez określoną liczbę lat. Po wygaśnięciu kontraktu musiałby prawnie zrezygnować ze swojego udziału, bez względu na to, jak potoczyłyby się sprawy z firmą koncertową.
Pod koniec umowy on i Steve ponownie przeanalizowaliby całą sytuację i zostałaby sporządzona nowa umowa z nową datą końcową. To pozwoliłoby Steve'owi na ponowne napisanie warunków ich umowy po raz drugi, zwłaszcza gdy zobaczył, jak opłacalna była cała sprawa dla firmy. Popełnił jednak błąd, nie konsultując się ze swoim prawnikiem. Termin „na zawsze” w umowie oznaczał, że nawet jeśli Nick przestanie pracować dla Chippendales, nawet jeśli odejdzie z firmy koncertowej, nadal będzie miał prawo do połowy jej zysków na zawsze.
Dopiero później Steve zdał sobie sprawę, co zrobił. Próbował wykorzystać pomysł koncertowania, wysyłając własne wycieczki. Jednakże, Nick pozwał go do sądu za to, powołując się na naruszenie umowy, którą zawarli wcześniej. Zgodnie z oczekiwaniami, sąd orzeka na korzyść Nicka, przez co Steve jest jeszcze bardziej wściekły. W rzeczywistości Nick był teraz partnerem Steve'a, a nie tylko jego pracownikiem. Teraz, bez względu na to, czego chciał Steve i jakie argumenty przedstawiał, przekazał dojną krowę Nickowi i nic nie mógł na to poradzić. Bynajmniej nie prawnie.