„Orange Is the New Black” to historia Piper Chapman (Taylor Schilling), kobiety skazanej za przemyt pieniędzy na narkotyki dla swojej byłej dziewczyny Alex Vause (Laura Prepon), którą popełniła dekadę przed uwięzieniem. Wysłana do Litchfield Penitentiary, więzienia dla kobiet o minimalnym rygorze w Nowym Jorku, Piper jest przerażona wizją tego, jak będzie wyglądało więzienne życie. Ale po wejściu do więzienia Piper dowiaduje się, że rzeczy wcale nie są takie, jak sądziła.
Stworzony przez Jenjiego Kohana serial komediodramat przedstawia realia życie w więzieniu . Bada również okoliczności innych więźniów oprócz Piper Chapman i tka piękną narrację wokół tych wadliwych postaci. Autentyczność, z jaką podeszto zarówno do historii, jak i życia więziennego, z pewnością sprawi, że widzowie będą się zastanawiać, czy serial ma jakiekolwiek podstawy w rzeczywistości. Jeśli jesteś jedną z tych osób, mamy dla Ciebie odpowiedzi!
Tak, „Orange Is the New Black” to prawdziwa historia. Serial oparty jest na pamiętniku Piper Kerman „Orange Is the New Black: My Year in a Women’s Prison”. Książka i serial, który został z niej zaadaptowany, mają tę samą fabułę, choć z kilkoma drobnymi zmianami tu i tam. Najbardziej zauważalną z tych zmian jest oczywiście imię samej bohaterki. Podobnie zmieniono imiona innych postaci w serialu, ponieważ wszystkie są oparte na prawdziwych ludziach, których autorka spotkała podczas pobytu w więzieniu.
Chociaż serial jest świetnie napisaną komedią, rzeczywiste tematy, które eksploruje, są znacznie bardziej zniuansowane. „Orange Is the New Black” przygląda się koleżeństwu i pokrewieństwu, które tworzą się niemal natychmiast między ludźmi znajdującymi się w tragicznej sytuacji, którą w tym przypadku jest więzienie. Serial rzucił również wyzwanie z góry przyjętym wyobrażeniom na temat życia więziennego i uprzedzeń wobec przebywających tam więźniów oraz przestępstw, które mogli popełnić.
w wywiad w audycji radiowej „Here & Now” pisarka Piper Kerman wspominała swój własny pobyt w więzieniu. Powiedziała: „Kiedy przechodziłam przez proces – wiesz, proces polegający na tym, że dosłownie cię rozbierają, zabierają wszystko, co masz, aż do majtek i przebierają cię w strój więźnia – oczywiście mam coraz więcej przestraszony. Potem zostałam umieszczona w ogólnej populacji razem z setkami innych kobiet, z którymi miałam mieszkać przez następny rok. I byłem przerażony. Tak więc ostatnią rzeczą, jakiej się spodziewałem, było to, że powiedzą: „Czy potrzebujesz pasty do zębów?”, „Czy potrzebujesz filiżanki kawy?”, „Wszystko w porządku?”.
Taylor Schilling, która gra Piper Chapman, siłę napędową tej niszowej fabuły, ujawniła, że aby lepiej przygotować się do roli, spędziła trochę czasu z Piper Kerman. „Naprawdę świetnie się bawiłem z Piper Kerman, prawdziwą-prawdziwą Piper… tak jak ona żyje swoim życiem; Myślę, że to taka niezwykła kobieta. Naprawdę wykorzystała swoje własne doświadczenie i przełożyła je na sposób, w jaki pomogła tak wielu kobietom i wykorzystała swoją osobistą podróż, aby wpłynąć na podróż wielu ludzi wokół niej” – aktorka powiedział ScreenSlam.
Chociaż serial opowiada historię Piper Kerman z prawdziwego życia, twórca serialu, Jenji Kohan, zawsze miał na celu opowiedzenie historii kolorowych kobiet i tych w LGBT+ społeczności, które są uwięzione. W ten sposób Piper Chapman stała się narzędziem, za pomocą którego można było bezpiecznie eksplorować te narracje, a także wskazać, jak wypaczona może być perspektywa uprzywilejowanej białej osoby w odniesieniu do tych kobiet w więzieniu.
„Pod wieloma względami Piper była moim koniem trojańskim. Nie zamierzasz wchodzić do sieci i sprzedawać programu o naprawdę fascynujących opowieściach o czarnych kobietach, Latynoskach, starych kobietach i przestępcach. Ale jeśli weźmiesz tę białą dziewczynę, tego rodzaju rybę z wody, i podążysz za nią, możesz rozszerzyć swój świat i opowiedzieć wszystkie inne historie” – powiedział Kohan w jednym z wywiadów. wywiad z NPRem. Chociaż stopniowa zmiana punktu widzenia Piper na szerszą perspektywę innych kobiet w „Orange Is the New Black” spotkała się z entuzjazmem publiczności, Taylor Schilling nie miała łatwego zadania.
W rozmowa z The Independent aktorka powiedziała: „Myślę, że Piper zorganizowała projekcję wielu białych przywilejów dla kolektywu, który został zainwestowany w program. To ważny temat do omówienia, ale nie jest to również najłatwiejsza rzecz do uchwycenia… Oczywiście wspaniale było być częścią tego, więc obserwacja zmian, jakie zaszły od początku, była interesującym doświadczeniem. To naprawdę się zmieniło. Zdecydowanie zauważyłem, że uczucie świętowania zmienia się w niechęć do Piper. Trudno jest tego nie spersonalizować”.
Boom na reprezentację w telewizji i filmach od 2013 roku, kiedy serial po raz pierwszy pojawił się na Netflix, był niczym niezwykłym. Przedstawiając prawdziwą relację z życia Piper Kerman w więzieniu, „Orange Is the New Black” z pewnością utorowało drogę dla wielu innych takich historii skupionych wokół osób kolorowych i społeczności LGBTQ+.