Czy sprzedaż Hamptons jest scenariuszem czy faktem?

Zagłębiając się w świat nieruchomości w Hamptons w stanie Nowy Jork, Max „Selling the Hamptons” to wciągająca seria, której nie można przegapić. Program nie tylko zapewnia widzom wgląd w to, jak działa branża, ale także bada dynamikę różnych pracowników Nest Seekers International, jednego z wiodących domów maklerskich w okolicy. Połączenie luksusu i dramatyzmu pomogło serialowi zdobyć wielu fanów. Jednak jest kilku widzów, którzy nie mogą powstrzymać się od ciekawości, ile wydarzeń na ekranie jest tak prawdziwych, jak się wydaje.

Sprzedaż Hamptons daje realistyczny obraz Hamptons

Ogólnie rzecz biorąc, „Selling the Hamptons” nie jest serialem scenariuszowym, choć nie oznacza to, że wszystko, co zobaczymy w serialu, jest całkowicie surowe. Po pierwsze, wywiady w stylu wyznania, choć niezwykle pomocne w poznaniu członków obsady i ich motywacji, odrywają od poczucia realizmu serialu. Jest to jednak norma w przypadku większości reality show.

Kolejnym aspektem spektaklu, którego nie można zignorować, jest fakt, że to, co widzimy na ekranie, to tylko wycinek codziennego życia aktorów. Oznacza to, że istnieje wiele transakcji biznesowych i wydarzeń osobistych, o których widzowie pozostają nieświadomi. „Większa część Twojej firmy nie zajmuje się produkcją telewizji, a jeśli będziesz kręcić scenę, zajmie to cztery godziny; wracasz do telefonu, a ludzie mówią: „JB, gdzie jesteś? Co robisz?' Mówisz: „Och, kręcę serial”, a oni odpowiadają: „To świetnie. Cieszę się razem z tobą, ale musimy sfinalizować tę umowę” – powiedział JB Andreassi New York Timesa , ujawniając, że chociaż serial pomógł mu zdobyć wielu klientów, niektórych też stracił ze względu na swoje zaangażowanie w serial.

Będąc już częścią programu „Million Dollar Beach House”, Andreassi ujawnił także, dlaczego uwielbia serial o Maxie, zwłaszcza w porównaniu z jego poprzednią pracą w telewizji. „Właściwie pokazujemy Hamptons. Pokazujemy lokalne miejsca, takie jak zakład fryzjerski – dzieci, które go prowadzą, dorastały w East Hampton – i boks na Hill Street, założony przez miejscowego dzieciaka z Southampton. Bardzo się cieszę, że przybliżamy miejsca takie jak kawiarnia Golden Pear, sklepy z mamą i popem, które sprawiają, że Hamptons są tak wyjątkowe” – wyjaśnił, wyrażając swój uwielbienie dla miejsca, które od tak dawna nazywał domem.

Wygląda na to, że bycie częścią serialu wiąże się z szeregiem zalet i wad, które członkowie obsady zaakceptowali. Mii Calabrese, która często współpracuje ze znanymi gwiazdami, nie zawsze jest łatwo przyciągnąć klientów przed kamerami. „Zdaję sobie sprawę z wahań potencjalnych klientów co do obecności kamer telewizyjnych i zwiększonego ruchu pieszego w ich domach w związku z filmowaniem. Jest to uzasadniona obawa i podejmuję kroki, aby rozwiązać te problemy i je złagodzić, zapewniając, że proces będzie przebiegał jak najbardziej płynnie i będzie zapewniał poszanowanie prywatności osób, jak to tylko możliwe” – szczegółowo wyjaśniła. Magazyn Rezydent .

Ogólnie rzecz biorąc, „Selling the Hamptons” to program, który zapewnia widzom prawdziwy wgląd w świat prezentowanych pośredników w handlu nieruchomościami. Choć prawdą jest, że w programie nie pokazano każdej części ich życia, to, co możemy zobaczyć, pozwala nam wiele zrozumieć na temat branży, a także ogólnego zestawu wydarzeń mających miejsce w programie. Oczywiście bycie częścią programu telewizyjnego sprawia niektórym pośrednikom pewien problem, biorąc pod uwagę, że muszą podzielić swoje zainteresowania. Jednak większość jest zadowolona z tej możliwości i wydaje się, że podjęła kroki, aby zapewnić swoim klientom jak najlepsze doświadczenia.

Copyright © Wszelkie Prawa Zastrzeżone | cm-ob.pt