Tonia Willman: Gdzie jest teraz uczestnik Outlast?

„Outlast” kręci się wokół intensywności przetrwanie rywalizację w dziczy Alaski pomiędzy czterema czteroosobowymi zespołami, aby wygrać główną nagrodę w wysokości miliona dolarów podzieloną równo pomiędzy jej członków. Ci, którzy wycofują się z biegu, muszą wystrzelić flarę, aby zasygnalizować swoją porażkę, pozostawiając członkom swojej drużyny o jedną parę rąk mniej, ale także o jedną mniej ust do wyżywienia. Pierwszy uczestnik, który wystrzelił flarę w drugim sezonie Netflix serial rzeczywistość należał do drużyny Alpha. W tej samej drużynie znalazła się także najstarsza uczestniczka sezonu, Tonia Willman. Od początku czując się jak słabsi, grupa mimo to poczyniła znaczne postępy, a Willman pokonała znacznie więcej przeciwników, niż jej przeciwnicy mogli jej przyznać.

Tonia Willman nawiązała bliską więź z Deontre „Tre” Thomasem

Podczas tworzenia zespołu Tonia Willman została wybrana jako ostatnia, ale zespół Alpha przyjął ją z otwartymi ramionami. Jednak początkowo wywarli na nią negatywne wrażenie, ponieważ nie wydawała się wykazywać reklamowanych przez nią umiejętności łucznictwa i polowania z łuku. Po wyeliminowaniu dwóch członków zespołu Alpha, tylko ona i Trzy pozostawiono samym sobie. Tworzyli zaskakująco zgrany zespół i z powodzeniem pracowali nad zabezpieczeniem schronienia, utrzymywaniem ognia i zbieraniem żywności. Wydaje się, że w trakcie zawodów Willman i Thomas tworzą emocjonalną dynamikę przypominającą relację matki i syna. Jej zaangażowanie w pomoc drużynie w przetrwaniu było tak silne, że 53-latka straciła przytomność pod wpływem ciężarów fizycznych, po czym dobrowolnie się poddała.

Tonia Willman prowadziła akcję ratunkową dla psów, zanim znalazła się w trudnych czasach

Tonia Willman z Molalla w stanie Oregon jest byłą terapeutką zdrowia psychicznego, która pracuje jako spawaczka i opiekuje się kilkoma futrzastymi dziećmi. W latach 2005-2015 prowadziła małą akcję ratunkową Bigfoot Boerboels and Bulldogs. Nie odrzuciłaby żadnego psa w potrzebie, niezależnie od jego stanu zdrowia i temperamentu. Oznaczało to, że wiele z nich nie nadawało się do adopcji, więc pod swoim strojem nadała im status sanktuarium, gdzie wiedli szczęśliwe życie na rozległym obszarze, otoczeni miłością i troską.

Zobacz ten post na Instagramie

Post udostępniony przez Tonię Willman (@bigfoot_boerboels)

Jednak sytuacja uległa zmianie w 2015 r., kiedy nieruchomość, którą Willman kupiła właśnie w celu budowy sanktuarium, została naruszona podczas jej postępowania rozwodowego. Ponieważ 23 psich mieszkańców wymagało najwcześniej adopcji, rozpoczęła kampanię zbierania funduszy, aby pomóc im znaleźć swoje stałe domy. „Niestety nie mogę kontynuować ratowania i rehabilitacji” – napisała Willman na swojej stronie GoFundMe. „Jestem w trakcie niezbyt polubownego rozwodu i jestem zmuszony sprzedać nieruchomość, którą kupiłem wyłącznie w celu stworzenia sanktuarium Boerboel. Bez zabezpieczenia polegającego na wiedzy, gdzie wyląduję, nie mogę pozwolić, aby psy pozostawały w warunkach mniej niż 100% stabilnych”.

Zobacz ten post na Instagramie

Post udostępniony przez Tonię Willman (@bigfoot_boerboels)

Pomimo przeciwności losu, Willman zwyciężył. Dzięki zebraniu 1550 dolarów na ich przeprowadzkę znalazła nowe domy dla większości psów, a pozostałymi najwyraźniej sama się opiekowała. Tak bardzo potrzebne zwycięstwo przyszło w niepewnym momencie jej życia, który pokrzyżował wiele jej nadziei i marzeń. Dzięki swojemu charakterystycznemu charakterowi i determinacji Willman przedarła się do przodu, znajdując nowe światło w swoich zajęciach na świeżym powietrzu i futrzanych towarzyszach.

Willman w dalszym ciągu opiekuje się swoimi futrzakami i lubi regularne spacery na łonie natury

Zobacz ten post na Instagramie

Post udostępniony przez Tonię Willman (@bigfoot_boerboels)

Mieszkając w małym miasteczku w hrabstwie Clackamas, Tonia Willman spędziła większość swojego życia wśród zieleni i widziała dziką przyrodę z bliska. Jej związek z naturą pozostaje silny i często zabiera swoje psy na spacery do lasu, odkrywając otaczające je rośliny i zwierzęta. Wydaje się, że mieszka blisko łagodnego strumienia i często odwiedzają go małe jelenie, niedźwiedzie i wszelkiego rodzaju gady.

Zobacz ten post na Instagramie

Post udostępniony przez Tonię Willman (@bigfoot_boerboels)

Wykonując ciężką pracę przez większą część dnia, Willman stara się zachować pozytywne nastawienie i nie może się doczekać spędzania czasu ze swoimi wnukami, kiedy tylko może. Poglądy babci doskonale podsumowuje cytat Brooke Hampton, który udostępniła na Instagramie: „Baw się w rzece, chodź boso po piasku, tańcz pod księżycem, śpij pod gwiazdami, a prawdopodobnie znajdziesz że tak niewiele potrzeba do szczęśliwego życia.”

Copyright © Wszelkie Prawa Zastrzeżone | cm-ob.pt