Po kilkudziesięciu latach spędzonych za kratkami bez żadnego konfliktu, trzej skazańcy zmagają się z przestępstwami, które ich tam umieściły, mając nadzieję na uzyskanie zwolnienia warunkowego i posmakowanie wolności. Oprócz skupienia się na skazanych, serial HBO „Nature of the Crime” bada także kilka morderstw, w tym Edwarda Byrne’a, 22-letniego nowicjusza w nowojorskiej policji, który zginął w 1988 roku na służbie. Odcinek składa się także z wnikliwych wywiadów ze sprawcami i prawnikami, obszernych rozmów na temat przestępstw, resocjalizacji i możliwości ich uwolnienia.
21 lutego 1966 roku funkcjonariusz policji nowojorskiej Matthew L. Byrne i jego żona Ann Byrne wydali na świat mały pakiet radości w postaci Edwarda Richarda Byrne’a w Nowym Jorku w stanie Nowy Jork. Dorastając wśród braci — Lawrence'a, Stephena i Kennetha — Edward poszedł w ślady ojca i dołączył do nowojorskiej policji po odbyciu służby w nowojorskiej policji transportowej. Mieszkający w Massapequa na Long Island 22-letni początkujący funkcjonariusz policji miasta Nowy Jork stacjonował w 103. komisariacie na Jamajce w stanie Queens. Świetlana przyszłość Edwarda w nowojorskiej policji została przerwana we wczesnych godzinach porannych 26 lutego 1988 roku, zaledwie siedem miesięcy po tym, jak dołączył do policji.
W tamtym czasie powierzono mu obowiązek ochrony świadka w sprawie narkotykowej, co robił tamtej pamiętnej nocy na 107th Avenue i Inwood Street na Jamajce w stanie Queens. Kiedy policjant siedział w radiowozie i obserwował dom świadka, policjant został zaatakowany i pięciokrotnie postrzelony w swoim pojeździe z pistoletu kalibru .38. Po przybyciu władz Edward w stanie krytycznym został przewieziony do szpitala, ale później uznano go za zmarłego, a przyczyną jego śmierci były śmiertelne rany postrzałowe głowy. Nie tracąc czasu, wszczęto dokładne śledztwo w sprawie zabójstwa, a detektywi nagrali miejsce zbrodni i zebrali wszelkie możliwe dowody.
Gdy śledczy zagłębili się w sprawę morderstwa Edwarda Byrne’a, dowiedzieli się, że chronił on dom świadka, który miał zeznawać przeciwko Howardowi „Pappy” Masonowi, królowi narkotyków. Detektywi połączyli fakty i w ciągu tygodnia od brutalnego zabójstwa początkującego policjanta udało im się schwytać czterech podejrzanych – Philipa Copelanda, Todda Scotta , Scott Cobb i David McClary – zamieszani w przestępstwo. Władze szybko dowiedziały się, że 26 lutego 1988 r. czterech podejrzanych zatrzymało się tuż obok samochodu ofiary, z którego wysiadło kilku mężczyzn.
Podczas gdy jeden z nich zapukał w szybę po stronie pasażera radiowozu Edwarda, drugi mężczyzna oddał do niego kilka strzałów z bliskiej odległości od strony kierowcy. Według doniesień to Scott Cobb zawiózł bandytów do miejsca, gdzie Edward zaparkował tej pamiętnej nocy, a Todd Scott był tym, który odwrócił uwagę funkcjonariusza, stukając w okno pasażera, aby udostępnić drugiemu współspiskowcy okno okazję do oddania śmiertelnych strzałów. Później podczas spowiedzi Scott przyznał, że przywódca ich gangu, Howard „Pappy” Mason, nakazał im pozbycie się Edwarda za 8 000 dolarów.
Wszyscy czterej mężczyźni zamieszani w brutalne zabójstwo 22-letniego funkcjonariusza zostali uznani za winnych i skazani na 25 lat dożywocia. Jeśli chodzi o przywódcę gangu, Howard „Pappy” Mason został skazany w 1994 r. na dożywocie nie tylko za nakazanie zabicia Edwarda Byrne’a, ale także za ściąganie haraczy narkotyków. Aby utrzymać dziedzictwo rodziny przy życiu, brat Edwarda, Larry, również dołączył do nowojorskiej policji jako zastępca szefa ds. prawnych. Jednym z jego pierwszych działań było forsowanie petycji o utrzymanie w więzieniu zabójców jego brata. Na początku lat dwudziestych czterech współspiskowców odbyło przesłuchania w sprawie zwolnienia warunkowego, mając nadzieję, że ponownie zasmakują wolności.