„Dżentelmen w Moskwie” stacji Showtime przenosi na ekran powieść Amora Towlesa, wcielając w życie hrabiego Aleksandra Rostowa i innych gości hotelu Metropol. Wiele historii zależy od postaci, a nie od jej sytuacji, a ponieważ hrabia jest tak barwną osobą, że rzeczy często kończą się zabawnie, jeśli nie są już niebezpieczne. Szkocki aktor Ewan McGregor ożywia rosyjskiego hrabiego z sympatycznym zapałem, dobrze podkreślając wszystkie elementy jego osobowości, łącznie z wąsami, co może rodzić pytanie, czy są fałszywe, czy prawdziwe.
W trakcie swojej kariery Ewan McGregor grał najróżniejsze role i często nosił w nich różne rodzaje zarostu. Wchodzenie i wychodzenie z roli wymaga od aktorów noszenia peruk oraz sztucznych brod i wąsów, a McGregor miał sporo okazji na noszenie fałszywych rzeczy. W większości przypadków filmowanie nie trwa wystarczająco długo, aby jakakolwiek rola spowodowała zbyt wiele problemów, ale kręcenie serialu wymaga dłuższego czasu niż film. McGregor nie chciał, aby podczas grania hrabiego Rostowa przeszkadzały mu sztuczne wąsy, więc zdecydował się zapuścić prawdziwe.
Wyjaśniając swoją decyzję o nieużywaniu sztucznych wąsów w „Dżentelmen w Moskwie” wyjaśnił, że proces zakładania i usuwania sztucznych wąsów jest często niewygodny. Wymaga od aktorów golenia obszaru przed nałożeniem sztucznych wąsów za pomocą kleju, co zwykle powoduje dyskomfort. Co więcej, w przypadku sztucznych wąsów istnieje ryzyko, że przechylają się one na jedną stronę lub odpadnie klej. Dlatego aktorzy zazwyczaj zwracają uwagę na wąsy i czasami prosi się ich, aby nie poruszali zbytnio mięśniami twarzy.
Gdyby trwało to kilka tygodni, McGregor miałby sztuczne wąsy. Ale w przypadku „Dżentelmena w Moskwie” wiedział, że zdjęcia będą trwały miesiącami, a nie mógł sobie pozwolić na dyskomfort związany ze sztucznymi wąsami przez tak długi czas. Co więcej, nie chciał, aby utrudniało to jego występ w roli hrabiego Rostowa, i uznał, że lepiej będzie zapuścić prawdziwe wąsy, ponieważ nie tylko będą one mniej niewygodne, ale także zapewnią mu całkowitą swobodę w zakresie ruchu twarzy, bez strach przed wypadnięciem wąsów.
Aktorowi udało się zapuścić wąsy godne hrabiego, a w miarę postępów prac zdjęciowych i z każdym odcinkiem coraz bardziej zagłębiającego się w życie hrabiego, wąsy zostały odpowiednio przycięte, aby dotrzymać kroku zmieniającym się czasom wokół bohatera. To, co miało trwać kilka miesięcy, przeciągnęło się do ponad półtora roku, ponieważ zdjęcia zostały na chwilę wstrzymane. Mary Elizabeth Winstead, jego żona i współpracowniczka serialu Showtime, zażartowała, że przez pierwsze kilka tygodni podobały jej się wąsy, ale potem już mniej. Niezależnie od tego, jaki dyskomfort odczuwali aktorzy, w serialu sprawdziło się to całkiem dobrze i naprawdę dodało charakteru Rostowowi.