Recenzja: James Van Der Beek, Od „Dawson's Creek” do Alt-Diplo

James Van Der Beek w roli tytułowego bohatera Co zrobiłby Diplo?

James Van Der Beek, który zasłynął jako bohater Dawson’s Creek, w połowie kariery przenosi się do komedii alternatywnej. Może się to wydawać sprzeczne z intuicją, ale to działa, ponieważ pan Van Der Beek jest bardzo zabawny.

Mam na myśli to, że wcale nie jest zabawny, przynajmniej w oczywisty sposób. Ale grając gorliwość, która sprawiła, że ​​idealnie pasował do Dawsona Leery'ego, zmusza cię do kibicowania jego komiksowym postaciom, ponieważ wydaje się, że tak bardzo się stara. Jeśli James Van Der Beek tak bardzo chce być głupi i fajny, równie dobrze możemy się na to zgodzić.

Wykorzystał tę postać, aby znaleźć niszę we wszechobecnym obecnie gatunku biograficznego sitcomu. Nie będąc komikiem, wchodzi bocznymi drzwiami. Rozpoczął swoje odkrywanie na nowo, grając swoją wersję w czyimś programie Nie ufaj B–––– w mieszkaniu 23.

Teraz zabiera meta dalej w Co zrobiłby Diplo?, Pierwszy w pełni scenariuszowy program Vicelanda, który rozpocznie się w czwartek. W tym połączeniu fabularyzowanej komedii pierwszoosobowej i reality show o demi-celebrytach gra on wersję kogoś innego, producenta płytowego D.J. i impresario muzyki tanecznej Diplo. To tak, jakby Diplo nie chciał się bawić i powiedział: Hej, a co z tym facetem z Van Der Beek?

Oczywiście nie tak to się stało, ale kpiące przekonanie, że mogło to pójść w ten sposób, jest wbudowane w atrakcyjność serialu. Van Der Beek — producent wykonawczy serialu, wraz z Diplo (prawdziwe nazwisko: Thomas Wesley Pentz) — jest niczym innym jak grą. W Don’t Trust the B zagrał próżnego, drażliwego, niepracującego Jamesa Van Der Beeka. Tutaj gra fikcyjnego Diplo, który ma dobre intencje, ale w dużej mierze nie ma pojęcia i jest zaabsorbowany sobą, wyobrażając sobie siebie w bitwach na miecze ninja i rozmyślając o tym, jaki byłby Jezus na Twitterze.

Co sprawia, że ​​to działa — i pierwsze dwa odcinki Co zrobiłby Diplo? są dość przymilne i zabawne – to okrakiem Van Der Beek, napięcie między hipsterstwem, do którego dąży, a normalnością, której nie może powstrzymać. W podobny sposób został obsadzony w dramatycznych rolach – grał przeciwko swojej wrodzonej nijakości w powracającej roli seryjnego mordercy w Criminal Minds – ale tutaj jest o wiele fajniej. Można to nawet nazwać zabawnym.

Copyright © Wszelkie Prawa Zastrzeżone | cm-ob.pt